piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 4.

Wsiedliśmy z Justinem do jego samochodu, Justin gwałtownie wyjechał na ulicę, zapięłam pasy wiedząc że prowadził jak wariat, Justin prowadził ze skupieniem, nie spojrzał ani razu na mnie ani nic nie powiedział, zaczęłam wiercić się na siedzeniu czując się niezręcznie, Justin wyjął z kieszeni paczkę papierosów, wyjął jednego i odpalił końcówkę papierosa zaciągnął się raz drugi trzeci, nie lubiłam gdy ktoś przymnie palił zwłaszcza gdy nie można było oddychać przez dym papierosowy.
-Justin...
-Przepraszam.-Przerwał mi.-Nie powinienem nazywać cię suką.-Powiedział Justin, otworzył okno aby dym papierosowy wyleciał.
-Nie to ja przepraszam nie powinnam zaczynać.-Powiedziałam, Justin spojrzał się na mnie na chwilę po czym ponownie skupił się na drodze, między nami znów nastała niezręczna cisza, zawsze odpowiadało mi to że nie muszę kogoś słuchać albo gadać, lecz teraz  chciałam aby Justin odezwał się.
-Jeśli będziesz chciała gdzieś wyjść lub coś, znasz mój numer.-Odparł Justin przed moim domem, nie chciałam wychodzić z jego samochodu, nie chciałam słuchać swojego ojca który będzie ochrzaniał mnie za to że nie było mnie w domu przez cały dzień jak by mnie to obchodziło.
Pożegnałam się z Justinem i wyszłam z jego auta, idąc w stronę domu, drzwi od domu otworzyły się a w nich stanął mój ojciec.
-Nie musiałaś dziś wracać.-Prychnął z sarkazmem mój ojciec, Justin odjechał lecz ojciec zauważył go.-Do domu musimy porozmawiać.-Dodał ojciec, weszłam posłusznie i pokierowałam się do salonu gdzie stanęłam krzyżując ręce na piersi, tato usiadł na kanapie.
-Masz 15 znaczy 16 lat, nie możesz tak po prostu wymykać i nie wracać do domu rozumiesz?.-Spytał Ojciec, pokiwałam głową, kosmyk włosów wkładając za ucho.-A po za tym chcę wiedzieć gdzie byłaś.-Dodał z powagą.

-Byłam u Miley, Tom z nią zerwać.-Zaczęłam, tato wiedział kim był Tom i Miley  byli u mnie parę razy .-Jako jej przyjaciółka chciałam ją pocieszyć, całą noc rozmawiałyśmy i o świcie poszłyśmy spać, a wiesz że potrafię spać całymi dniami, więc gdy się obudziłam zadzwoniłam do Justina ze względu na to żeby ciebie nie budzić, poprosiłam żeby mnie podwiózł i tak też zrobił.-Westchnęłam.

-Masz szczęście, że nie jestem jednym z tych strasznie nad opiekuńczych rodzicieli, idź już do swojego pokoju.-Powiedział ojciec przeczesując palcami włosy, wiedziałam że obejdzie się bez większego przypału mój tato był zbyt miękki dla mnie, wstałam pocałowałam go na dobranoc w policzek i szybkim krokiem zaczęłam wchodzić po schodach aż dotarłam do swojego pokoju, od razu opadłam zmęczona na łóżko.

Obudziłam się nie mogąc doczekać się aby za telefonować do Juss'a, nie musiałam nic brać, lecz chciałam po prostu go spotkać, wstałam z chęcią z łóżka i wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam szare rurki czerwone vansy i bluzę po czym rozczesałam włosy pozwalając im naturalnie opadać na moje ramiona i zrobiłam lekki makijaż, zeszłam na dół wchodząc od razu do jadalni gdzie przy stole siedział mój ojciec Angie i Zayn podeszłam do taty pocałowałam go na przywitanie w policzek.-Dzień dobry.-Przywitałam się z uśmiechem na twarzy, nie pocałowałam Zayna przez to co Justin mi powiedział ale też przez to że tato i Angie nic nie wiedzieli i nie zamierzałam im powiedzieć.

-Co się stało?.-Spytał tato patrząc na mnie z zdziwieniem na twarzy, a ja spojrzałam na niego nie wiedząc co mogło się stać.-Od kiedy masz dobry humor zwłaszcza o 7 rano.-Dokończył ojciec uśmiech znikł z mojej twarzy.

-Przepraszam tato że mam dobry humor.-Odpowiedziałam z sarkazmem, Zayn uśmiechnął się do mnie, każdemu udzielił się mój dobry humor tato i Angie wyszli do pracy uśmiechnięci, mimo iż to był pierwszy dzień taty w nowej pracy wyszedł wyluzowany i z uśmiechem na twarzy, nie chciałam zostawać z Zaynem sama ale cóż, zamierzałam zamknąć się w pokoju to chyba jedyny pomysł który przyszedł mi do głowy, wbiegłam po schodach do swojego pokoju z chęcią poszła bym spać, lecz i tak będę musiała zmierzyć się z Zaynem porozmawiać z nim, nawet jeśli niewiadomo jak chciałam muszę w końcu być silna i zacząć stawać twarzą w twarz z problemami a nie chować się i czekać aż przeminą, położyłam się leniwie na łóżku, w tej chwili nie chciałam niczego więcej jak odpocząć.

Po chwili bez pukania ktoś wszedł do pokoju odwróciłam się z ciekawością, przede mną stał Zayn i Justin. 
-Musimy porozmawiać.-Powiedział Zayn a na jego twarzy malowało się zdenerwowanie, nie wiedziałam ani o co chodzi ani nie miałam chęci na rozmowę.

                                                                                                                                                                          A więc tak jak mówiłam rozdziały będą krótkie lecz co dwa dni.
Przepraszam wiem że miałam dodać ten rozdział we wtorek lecz szkoła, nie miałam czasu ani weny.
Ten rozdział za pewne nie wyszedł mi super i za to też przepraszam.
Zachęcam do ask'a Amy http://ask.fm/Amy1616

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz