czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 5.

Kosmyk włosów włożyłam za ucho, i wpatrywałam się w swoje buty.
O czym do cholery chcą rozmawiać?, cisza wchłaniała się w pokój, jedyne co było słychać to nasze ciężkie oddechy, cisza między nami robiła się coraz bardziej niezręczna.

-Okej możecie do cholery powiedzieć o co chodzi.-Spytałam patrząc na Justina, Zayn westchnął po czym przejechał ręką po karku.

-Słuchaj, chcę po prostu dowiedzieć się.-Przerwał Zayn i spojrzał się na Justina.-Czy Justin, znaczy czy Justin nie daje ci czegoś no wiesz jakiś dragów lub coś.-Dokończył Zayn, zaśmiałam się z zakłopotania moje rozbawienie zbiło z tropu chłopaków.

-Jesteś nie poważny?.-Spytałam uspokajając się.-Nie nic mi nie daje.-Odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie.

-A więc masz szczęście Bieber, ale jeśli będziesz szukał se kogoś do towarzystwa w robieniu tego co robisz, w tedy po myśl że Amy nie istnieje okej?.-Powiedział Zayn, klepiąc przyjacielsko Justina po plecach, Justin pokiwał głową po czym jego telefon zadzwonił, wyjął go z kieszeni i odebrał.

-Dobra stary, ok to za 10 minut na Mall Street nie spóźnij się.-Powiedział Justin i rozłączył się.-Dobra muszę spadać praca wzywa.-Odparł Justin uśmiechając się i wyszedł w pośpiechu.

Przygryzłam dolną wargę, patrząc na Zayna który uśmiechał się po chwili przytulił mnie do siebie, i pocałował w policzek.

-Mam pomysł.-Powiedział Zayn uśmiechając się.-Spędźmy ten dzień razem ok?.-Spytał Zayn, westchnęłam odpychając go od siebie.

-Musimy porozmawiać.-Odparłam i usiadłam na łóżku.

-O czym?.-Spytał Zayn z zaciekawieniem w głosie.

-Bo chodzi o to... Wiesz co już nic.-Powiedziałam uśmiechając się, co miałam mu powiedzieć? ''Zayn twój przyjaciel powiedział mi że mnie zdradziłeś z jego dziewczyną'', pierw muszę poukładać myśli,
 Justin powiedział że mu się podobam później mnie pocałował i wyznał że Zayn przespał się z jego dziewczyną, wydaje się naprawdę chore ale jaką korzyść miałby w tym Juss?.

Zayn usiadł na ławce w parku między Tom'em a Kevin'em pociągnął mnie za rękę tak że wylądowałam na jego kolanach.

-Za tydzień zaczyna się szkoła, idę pociąć się mydłem.-Odparła Miley z udawanym smutkiem.

-Nie będzie tak źle wiesz wstawanie o 6 czy tam 7 siedzenie parę godzin z super nauczycielami.-Powiedział Tom wstając i łapiąc Miley w pasie.-Cieszę się że mam to już za sobą.-Dodał z uśmiechem na twarzy.

-Amy a ty do jakiej szkoły idziesz?.-Spytał Kevin patrząc się na mnie.

-Po błaganiu taty idę do weekendowej.-Odpowiedziałam Miley popatrzyła się na mnie z nie dowierzaniem.

-No kurde, ja też chciałam jak ci to się udało?.-Spytała przygryzując wargę.

-Mój tato szybko ulega.-Odparłam ciesząc się że mimo wieku mój ojciec był na luzie...

Siedzieliśmy nabijając się z wygłupów Zayna i Tom'a, Miley kazała przez śmiech aby przestali bo brzuch ją boli ale chłopcy jeszcze bardziej zaczęli się wygłupiać, po chwili zauważyłam przechodzących ludzi którzy kręcili głową widząc co wyprawiali Zayn i Tom, po chwili chłopcy uspokoili się patrząc na coś nad naszymi głowami, odwróciłam się i zobaczyłam idącego w naszą stronę Justina.

Poszliśmy do domu Justina, gdzie w salonie wygodnie usiedliśmy i rozmawialiśmy sącząc piwo, przeprosiłam wszystkich kierując się do łazienki która znajdowała się na pierwszym piętrze, zaczęło kręcić mi się w głowie nie byłam przyzwyczajona do alkoholu, znajdując wreścię łazienkę weszłam do niej  i zimną wodą ochlapałam twarz od razu zrobiło mi się lepiej chciałam nacisnąć klamkę gdy usłyszałam czyjeś głosy za drzwiami.

-Nie, ty mnie posłuchaj.-Usłyszałam męski głos, w końcu rozpoznałam go.-To moje miasto, wszystkie ulice należą do mnie, twoje gówno którym handlujesz w najmniejszym stopniu nie dorównuje mojemu towarowi, więc dobrze ci radzę wynieść się zanim cie złapie bo w tedy zobaczysz dlaczego.-Odsunęłam się od drzwi, nie chcąc słuchać tego co mówił Justin, stałam dobre 10 minut nasłuchiwając aż w końcu wyjdzie, gdy usłyszałam zamykane drzwi wyszłam z łazienki, wstrzymałam oddech widząc Justina zakrywającego dłońmi twarz, stałam sparaliżowana, jestem głupia powinnam pierw sprawdzić czy na pewno wyszedł, Justin z orientował się że nie jest sam w pokoju, popatrzył się na mnie i uniósł brwi.-Zajebiście.-Powiedział widząc mnie Justin, jedną ręką złapał się za kark a druga miał w kieszeni pozwalając wystawać kciukowi.

-Muszę iść do domu.-Zaczęłam iść w stronę drzwi, uniemożliwił mi to Justin wchodząc mi w drogę.-Nic nie słyszałam ani nie wiem.-Dodałam czując jego palące spojrzenie na sobie.

-Wiem.-Powiedział sarkastycznie.

                                                                                                                                                                         I jest 5 rozdział:)
Co zrobi Justin wiedząc że Amy podsłuchiwała?.
Ask Amy http://ask.fm/Amy1616 I przepraszam za wszelki błędy...
Ps.Masz wredoto (Do Izy).

   

piątek, 17 stycznia 2014

Rozdział 4.

Wsiedliśmy z Justinem do jego samochodu, Justin gwałtownie wyjechał na ulicę, zapięłam pasy wiedząc że prowadził jak wariat, Justin prowadził ze skupieniem, nie spojrzał ani razu na mnie ani nic nie powiedział, zaczęłam wiercić się na siedzeniu czując się niezręcznie, Justin wyjął z kieszeni paczkę papierosów, wyjął jednego i odpalił końcówkę papierosa zaciągnął się raz drugi trzeci, nie lubiłam gdy ktoś przymnie palił zwłaszcza gdy nie można było oddychać przez dym papierosowy.
-Justin...
-Przepraszam.-Przerwał mi.-Nie powinienem nazywać cię suką.-Powiedział Justin, otworzył okno aby dym papierosowy wyleciał.
-Nie to ja przepraszam nie powinnam zaczynać.-Powiedziałam, Justin spojrzał się na mnie na chwilę po czym ponownie skupił się na drodze, między nami znów nastała niezręczna cisza, zawsze odpowiadało mi to że nie muszę kogoś słuchać albo gadać, lecz teraz  chciałam aby Justin odezwał się.
-Jeśli będziesz chciała gdzieś wyjść lub coś, znasz mój numer.-Odparł Justin przed moim domem, nie chciałam wychodzić z jego samochodu, nie chciałam słuchać swojego ojca który będzie ochrzaniał mnie za to że nie było mnie w domu przez cały dzień jak by mnie to obchodziło.
Pożegnałam się z Justinem i wyszłam z jego auta, idąc w stronę domu, drzwi od domu otworzyły się a w nich stanął mój ojciec.
-Nie musiałaś dziś wracać.-Prychnął z sarkazmem mój ojciec, Justin odjechał lecz ojciec zauważył go.-Do domu musimy porozmawiać.-Dodał ojciec, weszłam posłusznie i pokierowałam się do salonu gdzie stanęłam krzyżując ręce na piersi, tato usiadł na kanapie.
-Masz 15 znaczy 16 lat, nie możesz tak po prostu wymykać i nie wracać do domu rozumiesz?.-Spytał Ojciec, pokiwałam głową, kosmyk włosów wkładając za ucho.-A po za tym chcę wiedzieć gdzie byłaś.-Dodał z powagą.

-Byłam u Miley, Tom z nią zerwać.-Zaczęłam, tato wiedział kim był Tom i Miley  byli u mnie parę razy .-Jako jej przyjaciółka chciałam ją pocieszyć, całą noc rozmawiałyśmy i o świcie poszłyśmy spać, a wiesz że potrafię spać całymi dniami, więc gdy się obudziłam zadzwoniłam do Justina ze względu na to żeby ciebie nie budzić, poprosiłam żeby mnie podwiózł i tak też zrobił.-Westchnęłam.

-Masz szczęście, że nie jestem jednym z tych strasznie nad opiekuńczych rodzicieli, idź już do swojego pokoju.-Powiedział ojciec przeczesując palcami włosy, wiedziałam że obejdzie się bez większego przypału mój tato był zbyt miękki dla mnie, wstałam pocałowałam go na dobranoc w policzek i szybkim krokiem zaczęłam wchodzić po schodach aż dotarłam do swojego pokoju, od razu opadłam zmęczona na łóżko.

Obudziłam się nie mogąc doczekać się aby za telefonować do Juss'a, nie musiałam nic brać, lecz chciałam po prostu go spotkać, wstałam z chęcią z łóżka i wzięłam szybki prysznic po czym ubrałam szare rurki czerwone vansy i bluzę po czym rozczesałam włosy pozwalając im naturalnie opadać na moje ramiona i zrobiłam lekki makijaż, zeszłam na dół wchodząc od razu do jadalni gdzie przy stole siedział mój ojciec Angie i Zayn podeszłam do taty pocałowałam go na przywitanie w policzek.-Dzień dobry.-Przywitałam się z uśmiechem na twarzy, nie pocałowałam Zayna przez to co Justin mi powiedział ale też przez to że tato i Angie nic nie wiedzieli i nie zamierzałam im powiedzieć.

-Co się stało?.-Spytał tato patrząc na mnie z zdziwieniem na twarzy, a ja spojrzałam na niego nie wiedząc co mogło się stać.-Od kiedy masz dobry humor zwłaszcza o 7 rano.-Dokończył ojciec uśmiech znikł z mojej twarzy.

-Przepraszam tato że mam dobry humor.-Odpowiedziałam z sarkazmem, Zayn uśmiechnął się do mnie, każdemu udzielił się mój dobry humor tato i Angie wyszli do pracy uśmiechnięci, mimo iż to był pierwszy dzień taty w nowej pracy wyszedł wyluzowany i z uśmiechem na twarzy, nie chciałam zostawać z Zaynem sama ale cóż, zamierzałam zamknąć się w pokoju to chyba jedyny pomysł który przyszedł mi do głowy, wbiegłam po schodach do swojego pokoju z chęcią poszła bym spać, lecz i tak będę musiała zmierzyć się z Zaynem porozmawiać z nim, nawet jeśli niewiadomo jak chciałam muszę w końcu być silna i zacząć stawać twarzą w twarz z problemami a nie chować się i czekać aż przeminą, położyłam się leniwie na łóżku, w tej chwili nie chciałam niczego więcej jak odpocząć.

Po chwili bez pukania ktoś wszedł do pokoju odwróciłam się z ciekawością, przede mną stał Zayn i Justin. 
-Musimy porozmawiać.-Powiedział Zayn a na jego twarzy malowało się zdenerwowanie, nie wiedziałam ani o co chodzi ani nie miałam chęci na rozmowę.

                                                                                                                                                                          A więc tak jak mówiłam rozdziały będą krótkie lecz co dwa dni.
Przepraszam wiem że miałam dodać ten rozdział we wtorek lecz szkoła, nie miałam czasu ani weny.
Ten rozdział za pewne nie wyszedł mi super i za to też przepraszam.
Zachęcam do ask'a Amy http://ask.fm/Amy1616

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 3.

Justin zaczął ciągnąć mnie w stronę auta, weszliśmy do jego samochodu.
-Obiecałem ci coś.-Powiedział Justin wyciągając tak zwaną samare (Foliowa torebeczka) z białym proszkiem.
-Miała być extazy.-Odparłam, Justin uśmiechnął się do mnie, po czym rozsypał biały proszek na opakowaniu papierosów i ułożył idealną linię kartą kredytową.
-To jest o wiele lepsze.-Stwierdził Justin, niech będzie w końcu co mi szkodzi? naprawdę może być lepsze, jedyne czego chciałam to chwilę zapomnienia, moje życie nie było aż tak tragiczne, lecz byłam osobą słabą, dla mnie to życie w którym żyłam było ciężkie.
-Trzymaj.-Powiedział Justin podając mi białą rurkę, to był mój pierwszy raz nigdy wcześniej nie brałam amfy, wiedziałam jak to się robi w końcu pokazują to w tv.

Obudziłam się z bólem głowy, rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym się znajdowałam to nie był mój pokój, to był pokój Justina, biały kolor ścian parę plakatów Byonce, biurko z lampką, drewniane meble i duża plazma na ścianie, koło mnie leżał Justin, w samych bokserkach, jeśli między mną a nim coś zaszło?, mam nadzieje że nie, muszę się dowiedzieć bo jeśli tak to już nigdy nie spojrzę w lustro, szturchnęłam palcem Justina, nie obudził się więc zrobiłam to kilkukrotnie aż się obudził.
-Justin co ja tu robię nie mogłeś mnie odwieźć do domu.-Spytałam zdenerwowana, Justin położył ręke na swoim czole i zamknął oczy.
-Nie mów tak głośno głowa mi pęka.-Odparł Justin, przewróciłam teatralnie oczami, wstałam z łóżka i zaczęłam szukać swoich butów.
-Nie wychodź poczekaj chwilę dojdę do siebie zjemy, śniadanie i obiecuje że odwiozę cie do domu.-Powiedział Justin, przykrywając się Kordłą aż po szyje i przewracając się na lewy bok.
-Justin na pewno zauważyli że mnie nie ma.-Odparłam, Justin klepnął miejsce obok siebie na znak żebym usiadła i tak zrobiłam.
-Wyluzuj, powiesz że rano poszłaś pobiegać, a później poszłaś do Miley, założę się że tak samo jak mnie boli cie głowa, połóż się i odpocznij.-Powiedział Justin, popatrzyłam się na niego, nie powiem podobał mi się jego pomysł, w końcu chyba powinnam być szczęśliwa że leżę koło Justina, tak jak powiedział tak też zrobiłam położyłam się i odpłynęłam w głęboki sen.
-Amy żyjesz.-Usłyszałam, otworzyłam szeroko oczy i ujrzałam Justina przygryzającego dolną wargę.
-Która godzina.-Spytałam, siadając po turecku.
-Po 22 jakoś.-Odpowiedział Justin, świetnie na pewno nie skapnęli się że mnie nie ma wstałam leniwie z łóżka i znalazłam po chwili swoje buty pod łóżkiem, zeszliśmy na dół.
-Chcesz pizzy? nie umiem gotować lecz umiem zamawiać.-Powiedział Justin uśmiechając się, poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie, zjedliśmy pizze po czym ponownie zrobiłam się senna. .

Siedzieliśmy w samochodzie Justina, zaczęłam mu się przyglądać, był odprężony, jedną rękę wsadził do kieszeni spodni i wyjął paczkę papierosów, wyjął jednego i włożył se do ust po czym podpalił czarną zapalniczką końcówkę papierosa, zaciągnął się i wypuścił idealne kółeczko.
-Jeśli chcesz możesz zrobić mi zdjęcie będziesz miała na dłużej.-Powiedział Justin a mnie oblał rumieniec, wyciągnęłam telefon i udawałam że robię zdjęcie.
-Kurdę aparat mi pęknął.-Odparłam uśmiechając się łobuzersko, Justin na chwilę spojrzał się na mnie po czym ponownie skupił się na drodze.
-Udam że tego nie powiedziałaś skarbie.-Powiedział Justin uśmiechając się, dalej się mu przyglądałam, nie wiem jak zwykły chłopak może być aż tak seksowny.
-Chcesz może się gdzieś wybrać ze mną dziś?.-Spytał Justin, kusząca propozycja, ale nie mogłam zapomnieć że jestem z Zaynem.
-Nie zapominaj że mam chłopaka.-Przypomniałam mu, Justiin uśmiechnął się i puścił mi oczko.
-To kwestia czasu skarbie.-Odparł Justin, uniosłam lekko jedną brew.
-Akurat tego nie możesz wiedzieć.-Powiedziałam z łobuzerskim uśmiechem, Justin wypuścił jeszcze jedno kółeczko z dymu papierosowego i skręcił, to nie była droga do mojego domu, po dłuższej chwili zatrzymał się, rozejrzałam się było pełno drzew, byliśmy w lesie.
-Co my do cholery tu robimy.-Spytałam wściekła, Justin spojrzał się na mnie wyjął kluczyki i wsadził je do kieszeni swoich spodni.
-Chcę się przewietrzyć.-Odpowiedział wychodząc z auta, wyszłam zaraz za nim poczułam przyjemny chłód, Justin podszedł do mnie i  znienacka pocałował, minęło parę sekund nim uświadomiłam sobie co się dzieje, Justin zaczął całować mnie po szyi, wydałam z siebie cichy jęk, jego ręce powędrowały na moje pośladki a moje wplątałam w jego idealną fryzurę, ponownie nasze usta złączyły się, po chwili przypomniałam sobie o tym że posiadam chłopaka, odepchnęłam Justina od siebie i odeszłam trochę od auta.
-Co jest.-Spytał Justin przeczesując ręką swoje włosy.
-Nie możemy Justin, czy ty do cholery wiesz że jestem dziewczyną twojego PRZYJACIELA?.-Powiedziałam biorąc głęboki oddech.
-Nie martw się o Zayna on też powinien to wiedzieć.-Odparł Justin, uniosłam jedną brew.
-On też powinien wiedzieć wytłumacz mi.-Poprosiłam, wsiedliśmy z Justinem do auta na tylne siedzenie.
-Muszę.-Spytał wyciągając jednego papierosa z opakowania i odpalając go zapalniczką.
-Tak musisz.-Odpowiedziałam, przygryzając wargę.
-A więc wczoraj bla bla bla Zayn przespał się z moją dziewczyną ok.-Powiedział Justin, nie wierzyłam Justin musiał to wymyślić w końcu Zayn wydawał się dobrym przyjacielem, a co jeśli to prawda a Justin chce się odegrać?.
-Nie wierzę, Justin Zayn jest dobrym chłopakiem nie zrobił  by czegoś takiego.-Powiedziałam, od wczoraj byłam dziewczyną Zayna nie zrobił by czegoś takiego chyba nie.
-Wcale, skarbie znam go dłużej Zayn jest dobrym aktorem tylko że nie wie że ja wiem.-Odparł Justin, zaciągając się papierosem.
-Dobra powiedzmy że ci wierzę, a więc chcesz się na nim odegrać tak?.-Spytałam, jeśli to prawda nie zamierzałam pomagać Justinowi swoim kosztem.
 -Nie, po prostu spodobałaś się mi czy to takie straszne.-Odpowiedział Justin, nie wierzę mu w końcu kto by nie chciał się odegrać?, w ogóle po co ja o tym myślę mój chłopak mnie zdradził, z tym uwierzyłam Justinowi, Zayn wyszedł wczoraj na chwilę do jakiegoś kolegi i nie było go dobre 3 godziny po czym wrócił odprężony i z dobrym humorem.
-A więc czy mogę liczyć na randkę?.-Spytał Justin, spojrzałam się na niego wściekła.
-Odpierdol się Bieber, nigdy się z tobą nie umówię jesteś pojebanym zakochanym w sobie idiotą.-Fuknęłam po czym wyszłam z jego samochodu, byłam wkurwiona, jeśli można tak powiedzieć nienawidzę całego świata i siebie, za mną wyszedł Justin.
-Wiem że jesteś zdenerwowana ale na chuj wyżywasz się na mnie za to że uświadomiłem ci że jakże twój idealny chłopak cie zdradza?.-Spytał Justin opierając się o swój samochód.
-Zamknij się.-Powiedziałam, Justin ma racje nie powinnam wyzywać się akurat nad nim.
-Ty się zamknij zachowujesz się jak suka.-Odparł Justin, myślałam że się przesłyszałam.
-Co ty powiedziałeś.-Spytałam, wkładając kosmyk włosów za ucho.
-To co słyszałaś.-Powiedział Justin oschle.
-A więc jak chcesz ja jestem suką a ty skurwielem.-Odparłam już totalnie wkurwiona.
-Pierdolona dziwka.-Fuknął Justin, przegiął, nie wytrzymałam i zaczęłam wyzywać go mówiłam wszystko co przyszło mi na język, Justin przybliżył się do mnie złapał mnie za nadgarstki, nasze usta dzieliło parę malutkich milimetrów, zaczęłam się bać w końcu nie znam go za dobrze mógł zrobić wszystko, po chwili wbił się w moje usta.


                                                                                                                                                                                                                A więc jest rozdział 3 wiem krótki:)
Komentujcie kochani, najgorszy rozdział nie mam talentu pisarskiego więc bądźcie wyrozumiali=) zachęcam do obserwowania ask'a Amy i pytanie jej o co chcecie..    http://ask.fm/Amy1616

niedziela, 5 stycznia 2014

Rozdział 2.

Pamiętam wszystko oprócz powrotu do domu, tańczyłam cały czas lub piłam jakieś drinki gadałam z ludźmi, a Justin był cudowny przystojny zabawny, dla mnie był ideałem, wiedziałam że jeszcze raz muszę wziąć tabletkę szczęścia, było naprawdę super, byłam naprawdę szczęśliwa, wstałam z łóżka, po czym poszłam pod prysznic, ubrałam jeansowe krótkie spodenki i czarną obcisłą bokserkę, spojrzałam na siebie w lustrze, pierwszy raz w życiu akceptowałam swój wygląd, mogła bym być trochę chudsza, miałam płaski brzuch ale teraz chcę chudszy.

Zjadłam śniadanie które przyrządziła Angie, Zayn poprosił mnie na osobność, poszliśmy do mojego pokoju gdzie nadal były walizki nie chciało mi się ich rozpakowywać.
-Co wczoraj dał ci Justin.-Spytał pod denerwowany Zayn.
-Nic.-Odpowiedziałam, jeśli się pyta to zapewne Justin nic mu nie powiedział a po co ja mu będę mówić? niech zajmie się swoim życiem.
-Nie kłam, Amy jesteś młoda ładna nie niszcz sobie życia.-Odparł Zayn, nie niszcz sobie życia, rozśmiesza mnie dzięki temu czuje się naprawdę dobrze, znalazłam lekarstwo na życie.
-Nic nie brałam ok po prostu wypiłam trochę jak odszedłeś.-Skłamałam, widać było że Zayn nie do końca uwierzył ale dał mi z tym spokój.

Przegadałam z Zaynem pół dnia naprawdę fajny jest, opowiedział mi o sobie, głównie o tym że w wieku 15 lat brał extazy był uzależniony brał codziennie po pare tabletek, w końcu się ocknął i rzucił ćpanie ale Justin nie i obwinia się o to że rzekomo go zniszczył, ale to nie prawda to nie ktoś nas niszczy to my niszczymy się by upodobnić się do kogoś, ludzie mają własne rozumy tylko czasami boją się ich użyć, mogłam powiedzieć że za przyjaźniłam się z Zaynem, później poszliśmy razem do jego znajomych którzy byli naprawdę mili, Miley dziewczyna Toma była taka jaka ja chciała bym być,nie z wyglądu lecz z charakteru, tryskała energią, była bardzo wesoła, i prawie niczym się nie przejmowała.

Po tygodniu, mogłam powiedzieć że Miley Tom Ryan Chaz i Austin byli moimi przyjaciółmi.
Codziennie brałam z Justinem tak zwaną przez niego tabletke szczęścia, nikomu nic nie mówiliśmy, zakochałam się w Justinie, nie nie byłam nim zauroczona byłam pierwszy raz nie odwoalnie zakochana lecz bez wzajemności, Justin traktował mnie jak koleżankę czasami miałam wrażenie jakby czuł coś do mnie jak mnie przytulał na przywitanie albo całował w policzek na pożegnanie, chciała bym by okazało się to prawdą, ale kto zakochał by się we mnie, byłam brzydką tak zwaną kiedyś dziwką, Zayn powiedział mi że jeśli kiedykolwiek dowie się że biore jakieś narkotyki zabije Justina, wiedziałam że coś podejrzewa, wracałam z zakupów na których byłam z Miley, weszłyśmy do  domu Miley torby, z zakupami położyłyśmy na przed pokoju i od razu poszłyśmy do jej pokoju z pizzą którą kupiłyśmy po drodze.
-Dobra teraz gadaj co z Zaynem.-Powiedziała Miley z uśmiechem siadając na łóżku, usiadłam obok niej.
-A co ma być z nim.-Spytałam, biorąc jeden kawałek pizzy z szynką.
-Podoba ci się?.-Spytała Miley, biorąc drugi kawałek pizzy, zazdrościłam jej jadła więcej odemnie a była strasznie chuda.
-Nie wiem.-Odpowiedziałam, Zayn nie on mi się nie podobał wolałam Justina.
-Pytam się bo Tom mówił że podoba ci się Justin ale on ma dziewczynę, ja stawiam na Zayna.-Wytłumaczyła Miley, Justin ma dziewczynę, chłopak którego kocham całym tym popieprzonym sercem ma dziewczynę.
-Ma dziewczynę od kiedy.-Spytałam z udawaną obojętnością.
-Od wczoraj, powiedział nam że trochę z nią pobędzie ale w to nie wierze Justin traktuje dziewczyny przedmiotowo dla niego liczy się tylko seks.-Odpowiedziała Miley, znów nie chciało mi się żyć, czy ja zawszę muszę mieć pecha, chyba jestem skazana na samotność.
Wróciłam do domu po 21 wypiłyśmy z Miley parę drinków i potańczyłyśmy u niej w salonie przy głośnej muzyce, byłam strasznie zmęczona i pijana od razu powędrowałam do swojego pokoju i położyłam, mimo zmęczenia nie mogłam zasnąć cały czas myślałam o Justinie i jego dziewczynie, musiałam coś wziąć, wstałam i wyjęłam z torebki małe plastikowe pudełko po tabletkach na bóle głowy, wzięłam ostatnią tabletkę extazy i poszłam do pokoju Zayna, Zayn bawił się swoim IPhonem.
-Amy wszystko ok.-Spytał Zayn na mój widok, a ja uśmiechnęłam się, tabletka szczęścia zaczęła działać, byłam coraz bardziej wesoła.
-Zayn mam ochotę cię pocałować mogę.-Spytałam, siadając na jego łóżku.
-Jesteś pijana lub na haju.-Odparł Zayn uśmiechając się.
-Nie jestem ani pijana ani na haju teraz jestem po prostu szczera.-Powiedziałam, przygryzając wargę, Zayn przybliżył się do mnie a ja go pocałowałam, jego usta były miękkie, całował z namiętnością.
Rano obudziłam się objęta przez Zayna, byłam ubrana więc raczej do niczego nie doszło, ale co ja do cholery robię w jego łóżku?.
-Dzień dobry-Powiedział Zayn przytulając mnie mocniej do siebie, dopiero teraz poczułam ból głowy, spojrzałam na Zayna i poczułam motylki w brzuchu, czy to możliwe że zakochałam się w dwóch chłopakach na raz.
-Coś się stało.-Spytałam widząc lekkie zdenerwowanie na twarzy Zayna.
-Nie to znaczy tak bo chciałem cie o coś spytać.-Odpowiedział Zayn, położyłam się na plecach.
-Wal.-Powiedziałam, miałam ochotę znów wziąć tabletkę szczęścia.
-Chodzi mi o to czy, bo wiesz lubię cie nawet bardziej.-Powiedział Zayn, bez słowa pocałowałam go nasze języki zaczęły taniec którego nie chciałam kończyć ale musiałam wziąć tabletkę.
-Jesteśmy parą?.-Spytałam, uśmiechając się.
-A chcesz.-Spytał z uśmiechem na twarzy Zayn.
-Tak.-Odpowiedziałam, tym razem to Zayn mnie pocałował.
-Idę wziąć prysznic.-Powiedział Zayn zanim wstał jeszcze raz mnie pocałował po czym zniknął za drzwiami, wstałam szybko z łóżka mój telefon dalej miałam w kieszeni wyciągnęłam go i próbowałam włączyć, cholera rozładował się, na biurku leżał telefon Zayna, wzięłam go i po chwili znalazłam numer Justina, Justin odebrał po 2 sygnale.
-Siema stary co jest.-Spytał Justin, Justin którego tak kocham ma teraz dziewczynę.
-Justin to ja Amy masz może coś.-Spytałam cicho.
-Mam za 15 minut w twoim pokoju.-Odpowiedział Justin, podziękowałam i rozłączyłam się, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się rozczesałam włosy po czym zrobiłam makijaż, gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam Justina idącego w moją stronę, bez słowa poszliśmy do mojego pokoju zamknęłam drzwi.
-Widzę że żyć beze mnie nie możesz.-Powiedział Justin z łobuzerskim uśmiechem, abyś wiedział bez ciebie jest mi cholernie smutno tęsknie za tobą mimo iż nie widzę cie 2 minuty.
-Masz.-Spytałam, niecierpliwa, brałam dopiero tydzień a nie mogłam wytrzymać chwili bez tabletki szczęścia.
-Masz pół tabletki więcej dostaniesz jak się dziś ze mną spotkasz.-Odpowiedział Justin, z tobą zawsze kochanie.
-Ok może być.-Odparłam z ukrywaną radością, nie nie kocham Zayna tak jak Justina.
-A więc trzymaj dziś o 22 przyjadę po ciebie bądź gotowa.-Powiedział Justin dając mi tabletkę.

Justin miał przyjechać za chwilę, byłam już gotowa.
Zayn chciał żebym spała z nim, powiedziałam że źle się czuje i potrzebuje się wyspać, czułam się okropnie umówiłam się z jego przyjacielem, ale co mam zrobić zawszę robię coś czego nie powinnam 
a z Justinem przecież nie pójdę do łóżka.
Wyszłam po cichu z domu i zobaczyłam Justina opartego o swoje auto.
-A więc gdzie jedziemy?.-Spytałam ciekawa, pocałowałam Justina na przywitanie w polik.
-Niespodzianka.-Odpowiedział Justin, ciekawe czy wie że ja i Zayn jesteśmy razem, wsiedliśmy do jego samochodu i odjechaliśmy, Justin jechał strasznie szybko bałam się w końcu się zatrzymał przed swoim domem.
-Chcę z tobą porozmawiać.-Powiedział Justin, Justin traktuje dziewczyny przedmiotowo dla niego liczy się tylko seks przypomniałam sobie słowa Miley.
-O czym.-Spytałam, patrząc na Justina który wyjął paczkę papierosów wyciągnął w moją stronę pokręciłam głową ten wziął jednego i odpalił.
.-Podobasz mi się wiesz o tym?.-Spytał Justin, podobasz mi się wiesz o tym, gdy to usłyszałam ucieszyłam się, ale byłam z Zaynem nie mogę nie powinnam mówić mu że też mi się podoba.
-Jestem z Zaynem.-Wykrztusiłam z siebie, Justin przecież też miał dziewczynę więc czemu mi to powiedział?.
-No właśnie, Zayn jest moim kumplem ale jak czegoś chcę dostaje to a ciebie chcę.-Powiedział Justin, popatrzyłam się na niego znów seksownie przygryzł wargę mogła bym patrzyć się na niego cały czas.
-Zachowujesz się jak dupek, tym razem nie dostaniesz tego co chcesz.-Powiedziałam, wyszłam z samochodu Justina, i stanęłam, byłam u Justina tylko raz, nie wiedziałam jak wrócić do domu, mogłam zadzwonić do Zayna ale co mu powiem, Zayn cześć mógłbyś przyjść do Justina bo nie wiem jak po 22 wrócić? do domu, nie tak nie mogę, zaraz ktoś złapał mnie za ręke. 

                                                                                                                                                                          Zrobiłam Ask'a żebyście mogli dowiadywać się o następnym rozdziale i pytać o co chcecie Amy  http://ask.fm/Amy1616 
Komentujcie:D

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 1.

Tato powiedział że na razie zatrzymamy się u jego przyjaciółki, nie byłam zbyt szczęśliwa i też tego nie okazywałam, miałam swoje humorki czasami byłam szczęśliwa, a czasami chciałam umrzeć, chciałam żyć normalnie, lecz dlaczego nie mogłam?, byłam skazana na nie szczęście.

Zatrzymaliśmy się pod dużym domem, z którego wyszła wysoka kobieta, była śliczna, tato mówił że jest w jego wieku, nie wyglądała, miała proste blond do pasa włosy, pełne usta i błękitne duże oczy, kobieta uśmiechnęła się do mnie przez okno, nie chętnie wyszłam z samochodu ojca.
-Witaj Amy, jestem Angelina ale mów mi Angie ok?, nie wiesz jak się cieszę twój tato dużo mi o tobie opowiadał.-Powiedziała Angie, przytulając mnie na przywitanie, nie polubiłam jej, raczej nie powinnam oceniać osób przy pierwszym spotkaniu, ale cóż Angie była pełna życia widać to po niej, ładna i na pewno miała szczęśliwe życie, na pewno okaże się pustą lalką.
Tato wniósł nasze walizki do wielkiego domu stałam oparta o samochód i przyglądałam się mu, mój tato był wysokim mężczyzną dobrze zbudowanym nie wyglądał na adwokata którym był, miał  prostokątne rysy twarzy i pełne usta o odcieniu bladej czerwieni, których trochę mu zazdrościłam, kolor oczu mieliśmy taki sam piwny, osoby które nas nie znały brały nas za rodzeństwo, gdy tato skączył wnosić walizki stanął koło mnie i pyrgnął mnie w nos.
-Nie śpij.-Odparł tato, uśmiechając się łobuzersko, nie powiedziałam nic tylko wystawiłam mu język.
-Przepraszam mój syn miał ci pomuc, ale zniknął jak zawsze gdy jest potrzebny.-Wyjaśniła Angie podchodząc do nas.
-Nic się nie stało, Angie ma 20 letniego syna Zayna.-Powiedział tato, obejmując ręką talie Angie, uniosłam lekko jedną brew ze zdziwienia bo od kiedy obejmuje się swoje znajome w tak znaczny sposób?.
-Co będziemy tu tak stali chodźmy do środka.-Powiedziała Angie, nie lubiłam jej uśmiechu który od kąd tu jesteśmy nie zniknął.
-Uśmiechnij się a nie straszysz ludzi.-Dowartościował mnie mój ojciec, a Angie się zaśmiała z jego super docinki.
-Zostanę tu na chwilę chcę trochę odetchnąć świeżym powietrzem, po podróży nie zniknę możecie iść.-Powiedziałam, ojciec za nim odszedł upewnił się dwa razy pytając czy na pewno tu zostanę wreście odszedł, a więc zostałam sama nie wiem nawet gdzie, czemu ja się zgodziłam na wyprowadzkę, tu nikogo nie znałam, nie wiedziałam nawet gdzie jest jakiś sklep albo park, totalna klapa, a może i nie? a może i dobrze że wyjechałam, ludzie z mojego miasta odetchną  w końcu nie będą musieli patrzeć na nic nie wartą dziwkę? tu mam zacząć od początku, nikt nie może dowiedzieć się o moim marnym życiu które właśnie zakończyłam, tu mam szanse na lepsze.
Postanowiłam się zmienić, udawać normalną nastolatkę, która interesuje się ciuchami i imprezami,  zaczęłam iść w stronę domu Angie, zaraz upadłam, rozejrzałam się i już wiedziałam dlaczego zaliczyłam tak zwaną glebę, to przez jakiegoś chłopaka który szedł tak szybko że nie z orientował się że może na kogoś wpaść.
-Sorry laska nie chciałem.-Powiedział chłopak, dopiero teraz przyjrzałam się nieznajomemu był przystojny, miał czarne włosy, karnacje mlecznego cappuccino, głębokie piwne oczy, był przypakowany.
-Nic się nie stało, następnym razem patrz jak chodzisz.-Odparłam wstając z ziemi, nie tracąc ani sekundy, weszłam do domu w którym znajdowała się mój tato z Angie, chłopak wszedł zaraz za mną trzaskając drzwiami,w przedpokoju zjawił się mój ojciec z Angeliną.
-Co się stało.-Spytała Angie nieznajomego mi chłopaka.
-A ta mała to kto?.-Spytał chłopak, ściągając skórzaną kurtkę którą miał na sobie.
-To jest córka Bill'ego.-Odpowiedziała Angeline, znów się uśmiechając.
-Śliczna.-Powiedział chłopak, puszczając mi oczko.
-Ma 15 lat.-Odparł ojciec, chłopak uniósł delikatnie brew.
-16.-Poprawiłam ojca, 16 skończyłam 2 miesiące temu, chłopak uśmiechnął się po czym zaczął wchodzić po schodach na górę.
-Zayn a może pokazałbyś Amy jej pokój ten z balkonem.-Poprosiła Angie, Zayn odwrócił sie przodem do Angie.
-No pewnie mamusiu dla ciebie wszystko.-Zgodził się Zayn po czym kiwnął głową na znak żebym szła za nim.

Mój pokój był dość duży, ale też przytulny miał duże łóżko, białą szafę, toaletkę i komodę, koło  łóżka były drzwi balkonowe otworzyłam je i weszłam na balkon, widok był naprawdę piękny, pełno zielonych drzew widać było z oddali, basen i pełno przeróżnych kwiatów, moje podziwianie widoku skączyło się gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Goła nie jestem możesz wejść.-Zawołałam pewna że to mój tato, pomyliłam się do pokoju wszedł Zayn.
-Szkoda na pewno z rozkoszą patrzył bym na ciebie nagą.-Odparł Zayn, uśmiechając się do mnie wchodząc na balkon.
-Nie myślałam że to ty.-Powiedziałam, odwzajemniając uśmiech.
-A więc następnym razem możesz się spodziewać.-Powiedział Zayn, opierając się o barierkę.
-Co chcesz.-Spytałam, nie patrząc się na niego.
-Moja mama nie pali i nie chcę by śmierdziało w domu papierosami więc zazwyczaj przychodzę tu zapalić, czy mogę zapalić na twoim balkonie.-Spytał Zayn, przybliżając się do mnie.
-Jak chcesz.-Odpowiedziałam, muszę przyznać że Zayn jest strasznie przystojny ciekawi mnie czy ma dziewczynę, Zayn wyjął papierosa i odpalił go zapalniczką, zaciągnął się raz drugi trzeci.
-Masz chłopaka.-Spytał Zayn, robiąc kółka z dymu.
-Nie, a ty masz dziewczynę?.-Odpowiedziałam, Zayn pokręcił przecząco głową.
-Szkoda na to czasu.-Odparł Zayn, po czym wyjął z kieszeni spodni wibrujący telefon.
-Wow kto to dzwoni, czemu nie odbierałeś.-Powiedział Zayn do telefonu.
-Ok czekam.-Dodał na chwilę, po czym rozłączył się i schował telefon, skączył palić i bez słowa wyszedł z balkonu, po 30 minutach zeszłam na dół, weszłam zapewne do salonu, pokój był koloru piaskowego, miał kremową skórzaną kanapę i dużą czarną plazmę, tato i Angie siedzieli i rozmawiali o mnie.
-Amy jest bardzo zamknięta w sobie.-Powiedziała Angie patrząc na mojego tate.
-Dorasta, każde dziecko w okresie dorastania zamyka się w sobie.-Wytłumaczył tato, biorąc łyk jakiegoś napoju.
-To prawda ale nie każde dziecko jest tak negatywnie nastawione do ludzi,  jestem psychologiem mogę z nią porozmawiać.-Powiedziała Angie, może i miała racje ale co ją to interesuje, niech zajmie się sobą, po cichu wyszłam z salonu, lecz nie udało mi się być cicho po czym wpadłam na jakiegoś chłopaka, przystojniejszego niż Zayn, miał usta w kształcie serca piwne oczy i pełno tatuaży na ręce.
-Nie znam cie.-Powiedział chłopak, a koło niego stanął Zayn.
-To Amy córka faceta mojej mamy.-Oświadczył Zayn, no pięknie czy ja zawszę muszę dowiadywać się na końcu że mój tato ma dziewczynę.
-Ładna, na pewno znajdę dla niej czas.-Odparł chłopak, przygryzając seksownie wargę.
-Z nią daj se siana, pierwszy ją poznałem.-Powiedział Zayn, uderzając lekko chłopaka w ramie.
-Debile.-Wyzwałam ich po czym wróciłam do salonu.
-Wszystko w porządku?.-Spytał ojciec wstając z kanapy.
-Pewnie.-Odpowiedziałam, patrząc na chłopaków idących za mną do salonu.
-Billy mogę wziąć twoją córkę na spacer, pokażę jej miasto.-Spytał Zayn, stałam jak wryta przecież nie pytali się mnie o to, o co im chodzi.
-To dobry pomysł.-Zgodził się mój tato.
-Co ale ja się nie zgodziłam.-Powiedziałam unosząc brwi.
-Dobrze ci to zrobi skarbie, może w końcu wyluzujesz.-Odparł tato, nie wierze który ojciec mówi córce żeby wyluzowała, a więc jak tego chcę pokaże mu jaka jestem wyluzowana.
-Jak chcesz.-Powiedziałam, wychodząc z salonu i weszłam na górę do swojego pokoju, po chwili weszli do niego także Zayn i nieznajomy chłopak.
-A więc gdzie chcecie iść.-Spytałam, mało mnie to interesowało ale przecież musiałam się przebrać.
-Na imprezę.-Powiedział Zayn, a więc impreza, spytałam się gdzie jest łazienka po czym wyjęłam ciuchy z walizki i poszłam się odświeżyć i przebrać, zrobiłam delikatny makijaż po czym ubrałam luźną białą bokserkę z napisem .Swag. i skórzane krótkie spodenki z ćwiekami rozczesałam długie włosy i zostawiłam rozpięte.

Impreza odbyła się u jakiegoś kumpla Zayna i Justina, głośna muzyka zagłuszała śmiechy i rozmowy ludzi który tu byli, Zayn na chwilę opuścił nas zostaliśmy z Justinem sami.
-Chcesz tabletkę szczęścia?.-Spytał Justin, przygryzając wargę.
-Jaką tabletkę szczęścia?.-Spytałam, Justin wziął mnie za rękę i weszliśmy do łazienki.
-Extazy.-Odpowiedział Justin, teraz pokaże tacie jaka jestem wyluzowana.
-Pewnie.-Zgodziłam się, z uśmiechem na twarzy wzięłam od Justin kapsułkę.
-Pamiętaj że musisz dużo pić żeby się nie odwodnić.-Powiedział Justin biorąc pierwszy kapsułkę, ja wzięłam zaraz za nim.


                                                                                                                                                                    Jest pierwszy rozdział mam nadzieje że się spodoba i zachęcam do komentowania bo to daje pozytywnego kopa do pisania następnego rozdziału:) '
Za wszelkie błędy przepraszam.... 

środa, 1 stycznia 2014

Prolog

-Amy Ann Swift.
 Słam długim korytarzem, całkiem sama, bez żadnych przyjaciół, byłam w z nienawidzonym przez siebie miejscu zwanym szkołą, gdy szłam każdy plotkował na mój temat wszystko przez tą cholerną Imprezę gdy pod wpływem różnych trunków, przespałam się z naj popularniejszym i zajętym chłopakiem.

Wróciłam do domu, gdzie tato oświadczył mi że wyjeżdżamy do małego miasteczka gdzie  dostał lepiej płatną prace, cieszyłam się wierzyłam że to koniec już mojego starego i z nienawidzonego życia, dostałam szanse na nowe lepsze, nie mogłam się doczekać, nikt już nie będzie wytykał mnie palcami, wiem że należało mi się w końcu miałam 16 lat, tam nikt nie będzie mnie znał, na całe szczęście.


-Justin Drew Bieber.

Powinienem zmienić swoje żyje, dość mam budzenia się co ranek z różnymi dziewczynami, 
Które mają nadzieje na coś więcej, mam w końcu 20 lat powinienem się ustabilizować, znaleźć stałą dziewczynę i ustatkować się, ale z kim? wszędzie są tylko puste laski lecące na mój hajs i wygląd, może to jeszcze nie czas na to? może powinienem się jeszcze wyszaleć co robię od czterech dobrych lat.

Wszedłem do domu jak zwykle nie było mojego taty, zawszę zapracowany, a mama albo u kosmetyczki albo na zakupach na pewno nie chcę być jak oni w przyszłości,  chcę być kimś lepszym może powinienem zająć się muzyką na poważnie?.


-Zayn Luke Mahone.

Jak zwykle Justin nie odbierał telefonu, denerwował mnie miał 20 lat a zachowywał się się jak 17 latek, cóż w końcu był moim najlepszym przyjacielem a przyjaciele przyjmują każdą wadę na klatę, jechałem do niego, pilnować go żeby nic nie brał, wiem  byłem tylko jego przyjacielem a zachowywałem się jak jego ojciec, ale w końcu to moja wina że Justin zaczął brać używki gdyby nie ja zapewne studiował by, poznałem Justina w podstawówce ale nie przepadałem za nim zawszę był taki idealny jedyne czego mu brakowało to przyjaciół gdy miał 16 lat, zacząłem wyciągać go z domu namawiać do narkotyków a później do panienek, tak jakby zniszczyłem go, teraz chcę to naprawić.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    
A więc zapraszam do komentowania:D