niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 6.

Justin pov'ie

Wyciągając swój telefon z kieszeni wybrałem numer Paulo, on będzie wiedział co zrobić z Amy.
-Stary wiesz mamy mały problem.-Powiedziałem od razu gdy odebrał.

-Bieber zostawiłem cie na jeden dzień, dobra mniejsza z tym o co chodzi?.-Spytał Paulo, usiadłem na kanapie w salonie, Zayna i Miley odwiozłem do domu kompletnie pijanych a Amy zamknąłem w swoim pokoju,

-Nie przez telefon, przyjedź do mnie.-Odpowiedziałem, rozłączając się, po czym zadzwoniłem do Lee.-Za 5 minut u mnie.-Zakończyłem połączenie nie dając Lee dojść do słowa, tak jak w zegarku Lee był po 5 minutach razem z Paulo weszli do salonu i wygodnie rozsiedli się na kanapie.

-A więc co tym razem.-Spytał Paulo, wlepiając we mnie wzrok.

-Powiedzmy że pewna laska usłyszała jak rozmawiam z tym chujem Harry'm.-Wytłumaczyłem, Lee głośno westchnął i wstał.

-O czym rozmawiałeś z Harry'm?.-Spytał Lee chodząc w tą i powrotem.

-Uświadomiłem mu że jak nie wyniesie się z mojego miasta to jak go znajdę to pokaże mu dlaczego dilerzy boją się postawić nogę w tym mieście.-Odpowiedziałem, Paulo potarł swoją twarz ręką.

-Bieber kurwa nie jesteś tu od wczoraj, ty zrobiłeś ten syf i ty go posprzątasz jeśli ta laska piśnie słówko na policji to cie zabije rozumiesz?.-Krzyknął Lee, podchodząc do mnie tak że staliśmy twarzą w twarz.

-Po pierwsze nie krzycz bo wiesz że tego nie lubię, po drugie wiesz że rozpierdolił bym cie na kawałki w trzy sekundy więc albo się zamkniesz i przestaniesz groźić jak cipa zrób coś pożytecznego i załatw w końcu zaufanego dostawcę.-Powiedziałem spokojnie czym rozzłościłem Lee jeszcze bardziej.

-Uspokójcie się, Justin zabij tą suke i będzie po sprawie, a ty Lee tak jak mówił Justin, zajmij się tym co miałeś zrobić, a ja poszukam Harry'ego, macie czas do 17 inaczej sam się z nim rozprawie rozumiecie.-Rozkazał Paulo, popatrzyłem się na niego jak na idiotę.

-To dziewczyna Zayn'a, jak mam ją kurwa zabić?.-Syknąłem przez zęby.

-Chcesz iść siedzieć za Zayn'a?, kurwa pomyśl trochę.-Odparł Lee klepiąc mnie w ramie, bez słowa poszedłem na górę, wsadziłem klucz do zamka i otworzyłem drzwi, Amy siedziała na podłodze opierając pod brudek na kolanie, popatrzyła się na mnie.

-Wstań.-Rozkazałem zamykając za sobą drzwi, Amy wstała jak popażona.-Przykro mi muszę cie zabić.-Dodałem, Amy przygryzła wargę.

-Proszę bardzo rób co chcesz, ułatwisz mi tym wszystko.-Odparła Amy wkładając kosmyk włosów za ucho, uniosłem brew, co jak co ale ta dziewczyna jest dziwna, zazwyczaj jakaś dziewczyna płakała by i prosiła abym tego nie robił.

-Nie boisz się.-Powiedziałem lekko uśmiechając się.

-A czego tu się bać, i tak każdy umrze wcześniej czy później.-Zaśmiałem się, odważna lubie takie, podszedłm do niej i wyjąłem zza pleców pistolet który był schowany za paskiem od spodni, przyłożyłem go do jej skroni, Amy zamknęła oczy, ponownie się zaśmiałem. 
-Co cie tak śmieszy.-Spytała otwierając oczy.

-Jesteś odważna.-Odpowiedziałem.

-A ty pojebany.-Odparła, złapałem ją za nadgarstek.

-Wiesz lubię takie, szkoda że muszę cie zabić bo z chęcią dalej próbował bym zaciągnąć cie do łóżka.-Uśmiechnąłem się do niej jeżdżąc ręką po jej plecach.

-Wolała bym umrzeć niż przespać się z kimś takim jak ty.-Powiedziała z pogardą w głosie.


Amy pov'ie.

To był cios, osoba którą kochasz całym sercem przykłada ci pistolet do skroni, myślałam że tu zmienię swoje życie na lepsze ale niestety wyszło na gorszę, czym ja sobie na to zasłużyłam?, Justin przyglądał się mojej twarzy jakby chciał zapamiętać każdy szczegół.

-Możesz w końcu nacisnąć spust czy będziesz przyglądał mi się cały dzień.-Spytałam zdenerwowana.

-Nie rozumiem dlaczego aż tak się niecierpliwisz?.-Mówiąc to Justin schował broń za pasek spodni.-Nie wyglądasz na osobę która pragnie śmierci.-Dodał Juss.

-A co cie tak to obchodzi człowieku zabij mnie albo wypuść nie chcę dłużej patrzeć się na ciebie.-Wydusiłam z siebie, nie chciałam dłużej patrzeć jak osoba którą kocham zwleka z zabiciem mnie, Justin spojrzał mi się w oczy po czym wyjął ponownie pistolet i przycisnął mi go do skroni.

                                                                                                                                                                    Więc tak, jestem Kasia, poprosiłam Ewę autorkę która chce usunąć tego bloga aby sobie zrobiła krótkie wolne puki co ja będę dodawać rozdziały mam nadzieje że podoba wam się to co piszę... 
Pytajcie mnie tu http://ask.fm/Bajkibuki

1 komentarz: