niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 12.

Amy pov.

Na jachcie było około 100 osób, wszyscy pili trunki rozmawiali śmieli się lub tańczyli, Lee i Paulo znaleźli się w towarzystwie dwóch brunetek, z którymi rozmawiali albo tańczyli popijając piwo, Justin prawie cały czas spędził ze mną, przeprosił na chwilę i odszedł w kierunku chłopaka o czarnych włosach upiętych w kucyka, oczy podobnie jak włosy też były czarne, nie wiem dlaczego ale gdy zbliżył się poczułam się dziwnie jakiś nie pokój, stałam przy barierce wpatrując się w wodę, która wydawała się prawie czarna pod wpływem nocy, poczułam na biodrze czyjąś rękę odwróciłam się i zobaczyłam Justina z lekkim zdenerwowaniem w oczach.

-Tęskniłaś?.-Spytał Justin uśmiechając się łobuzersko.

-Jak zawsze.-Powiedziałam z udającym  sarkazmem.

-Ładnie tu.-Justin oparł się o barierkę i podziwiał, niemal czarną wodę i piękny księżyc.

-Tak.-Uśmiechnęłam się patrząc w wodę, Justin objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie, nagle poczułam nie powstrzymaną ochotę by wyznać mu co do niego czuje, nie potrafię opisać uczucie które do niego żywiłam, ktoś powiedział by za pewne że to zauroczenie, ale  wiem że to co czuje do niego to coś silniejszego, coś co na prawdę przytrafia się raz w życiu, coś co przychodzi niespodziewanie bez zaproszenia, kochałam go nie wyobrażalnie.-Mogę coś ci powiedzieć?.

-Jasne.-Odparł Justin utkwiając wzrok w moich oczach.

-Nie będziesz się śmiał?.-Spytałam ściskając z całych sił barierkę.

-Obiecuję że nie będę się śmiał.-Justin przyłożył rękę do serca i uśmiechnął się po wstrzymując wybuchnięcie śmiechem, nie wiem co mnie napadło co jeśli nie będzie chciał mnie już znać?, ale cóż raz się żyje.

 -Justin nie chcę owijać w bawełnę, więc chodzi o to, że cie kocham, nie nie zauroczyłam się, od kąd cie zobaczyłam poczułam coś dziwnego co próbowałam bez skutecznie stłamsić, jak pierwszy raz pocałowałeś mnie, bałam się, nie chodziło o Zayn'a chodziło o to że, miłość i ja to nie pasuje do siebie, bałam się uczuć do ciebie, nie chciałam ich, nienawidziłam siebie za to że wpadłam w coś co niszczy, nie wytrzymam tak dłużej więc chcę się pożegnać.


Justin pov.

To był szok dla mnie, przez to wyznanie Amy pojąłem wreście dlaczego tak mi się podoba,  nie dlatego że jest ładna, ani dlatego że była z Zayn'em, pierwszy raz tak samo jak ona, wpadłem, zakochałem się w niej, miłość jest dla niej, zasługuje na to co najlepsze, na najlepszego chłopaka na świecie, a nie na 20-letniego dilera którego wszystko wydaje się do kitu bez sensu, kurwa jeszcze 5 minut temu byłem beztroski, a teraz boję się, boje się tego co do niej żywię tego że mogę ją stracić, nienawidziłem tej całej chujowej miłości, ale też boje się tego że mogę być szczęśliwy.

-Nie bądź głupia, ludzie żegnają się z powodu odległości choroby śmierci braku miłości, ale nie z miłości.-Powiedziałem po długiej niezręcznej ciszy, której nie mogłem już znieść.

-Czemu tak mówisz, zakochanie się jednostronne  jest do kitu.

-Jednostronne tak ale nie te dwustronne, Amy posłuchaj, uświadomiłaś mi w tej chwili, coś czego nigdy bym się nie domyślił, pierwszy raz w życiu zakochałem, się w dziewczynie, która stoi obok mnie.-Powiedziałem, Amy poleciała samotna łza po policzku, kto by się domyślił że ten wieczór tak dobrze się skończy, objąłem ją w pasie i pocałowałem mocno, jakby był to nasz ostatni pocałunek, jakby po raz ostatni miał poczuć jej słodkie pełne usta, nie musiałem prosić o wejście Amy od razu uchyliła usta wpuszczając mój język i zawzięcie tańcząc.-Chodź.-Odparłem biorąc ją za rękę i wchodząc z nią do pierwszego lepszego malutkiego pokoiku, pocałowałem ją jeszcze raz i powoli usiadła na jedno osobowym łóżku nie odrywając ust od moich, jeszcze nigdy nie brałem o 4 lata młodszej dziewczyny do łóżka, ale to było ostatnią nadzieją aby sprawdzić czy rzeczywiście wpadłem, miałem nadzieję że to po tym gdy się z nią prześpię minię, delikatnie włożyłem rękę pod jej spódniczkę i palcem jeździłem po jej udzie,  dziewczyna co raz bardziej poddawała się rozkoszy pochyliłem się nad nią tak że teraz leżała  a ja oparłem się rękoma nad jej głową, zacząłem całować ją po policzku brodzie i zjechałem na szyje, z jej ust wydobył się cichy jęk który był dla mnie niczym narkotyk dla ćpuna, wiedziałem że nie musiał bym robić nic więcej aby doszła, ściągnąłem z niej obcisłą sukienkę, a ona ściągnęła ze mnie bluzkę, przejechała ręką po mojej klatce piersiowej i złączyła nasze usta razem.

-Nie Justin nie mogę.-Powiedziała Amy, usiadłem obok niej i podniosłem moją koszulkę z ziemi.

-Rozumiem poczekam.-Dla niej mógł bym czekać latami.


                                                                                                                                                                             Mam nadzieje że rozdział wam się podoba:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz